Pomimo powszechnej opinii, nie każdy, kto pocą się podczas snu, cierpi na nocne poty. Ten specyficzny objaw nie jest związany z nadmiernym poceniem ani nie jest efektem przegrzania. Jego źródła mogą być różnorodne, a właściwe zdiagnozowanie wymaga często serii badań i medycznego know-how. Czasem trudno jest określić, kiedy należy zacząć się martwić o nocne poty.
Interesująco, nawet 40% pacjentów odwiedzających lekarzy pierwszego kontaktu zgłasza nawracające nocne poty jako problem zdrowotny. Wygląda na to, że zarówno kobiety jak i mężczyźni doświadczają tego w równym stopniu. Choć u kobiet przyczyny są często hormonalne, co czyni je nieco łatwiejsze do zdiagnozowania.
Nocne poty to jednak nie konsekwencja położenia się spać w ciepłej piżamie, przykrycie grubym kocem i przebudzenie się spoconym. Przegrzanie w nocy zdarza się łatwo, a wydzielanie potu jest naturalnym mechanizmem organizmu służącym do obniżania temperatury ciała.
Przy braku oficjalnej medycznej definicji nocnych potów, naukowcy zgodzili się na pewne kryteria podczas systematycznego przeglądu literatury w 2012 roku. Kryteria te obejmują regularność, intensywność (taką, która wymaga zmiany piżamy i/lub pościeli) oraz wyraźny dyskomfort. Nie określa się jednak konkretnego miejsca pocenia – może ono różnić się u różnych osób, od twarzy i dłoni do pleców i klatki piersiowej.
Naukowcy nie są jeszcze w stanie dokładnie wyjaśnić mechanizmu nocnego pocenia. Istnieje przypuszczenie, że może on być związany z termoregulacją, jak np. w przypadku gorączki towarzyszącej wielu infekcjom, lub nie być powiązanym z termoregulacją, ale wynikać raczej z funkcjonowania układu nerwowego, zaburzeń reakcji chemicznych lub procesu osmozy w ciele, czy bezpośredniej stymulacji gruczołów potowych.