Drżenie emocji, napięcie i walka do ostatniego gwizdka – takie elementy składały się na środowy wieczór meczu Rakowa Częstochowa z austriackim Sturm Graz. Zespół pod kierunkiem Dawida Szwargi musiał stawić czoła wyzwaniu, aby utrzymać możliwość przejścia do kolejnej rundy. Dołożyli wszelkich starań i ostatecznie osiągnęli zwycięstwo 1:0, co pozwoliło im na zapisanie swojej nazwy w kartach historii jako pierwszy raz zwyciężyć w fazie grupowej europejskich pucharów, jednocześnie utrzymując cenną szansę na awans.
Od początku spotkania „Medaliki” pokazały, że przylecieli do Grazu z jednym celem – zdobyć trzy punkty. W ciągu pierwszej połowy mieli kilka świetnych okazji do strzelenia gola, ale niestety Ante Crnac nie zdołał wykorzystać najlepszej z nich. Mimo znakomitego podania od Deiana Sorescu, chorwacki zawodnik nie był w stanie oddać celnego strzału będąc kilka metrów od bramki.
Gospodarze również mieli swoje momenty. Szymon Włodarczyk, gracz austriackiego zespołu, znalazł się w sytuacji do strzału na bramkę. Jednak świetna forma Vladana Kovacevica między słupkami utrzymała Raków na pozycji lidera.
Bohaterem meczu okazał się zawodnik rezerwowy. W drugiej połowie gry obraz nie uległ zmianie – obie drużyny toczyły zaciętą walkę, dążąc do zwycięstwa. Wszystko zdecydowało się w 80. minucie, kiedy Jean Carlos Silva przedarł się lewym skrzydłem boiska, wpadł w pole karne i podał piłkę do Johna Yeboaha. 23-letni zawodnik początkowo siedział na ławce rezerwowych, ale po wejściu na boisko dokonał decydującego ruchu – skutecznie wykończył akcję kolegi z drużyny.