Prognozy meteorologiczne przewidują, że nadchodzące lato przyniesie z sobą wysokie temperatury. W taki upalny okres poszukujemy różnych sposobów na ochłodzenie, często sięgając po owoce, soki czy lody. Pamiętajmy jednak, że te produkty, wraz z intensywnym promieniowaniem słonecznym, mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla skóry naszych dzieci.
Takie zjawisko zwane jest „chorobą limonkową”, czyli silnym poparzeniem słonecznym, które pojawia się po kontakcie skóry z pewnymi owocami, warzywami lub innymi roślinami oraz działaniem promieni UV. Termin medyczny to fitofotodermatoza, a wywodzi się on od greckich słów: phyto (roślina), photo (światło) i dermathosis (zapalenie skóry). W przypadku wyjazdu za granicę warto również znać angielską nazwę tego schorzenia – „margarita burns”. Jest to coś więcej niż typowe oparzenie słoneczne, które samoistnie znika po kilku dniach.
Fitofotodermatoza manifestuje się poprzez różnego rodzaju objawy takie jak poparzenia drugiego stopnia, silne swędzenie i zaczerwienienie, a także pojawianie się pęcherzy na skórze. Warto podkreślić, że taka reakcja nie zawsze występuje natychmiast, ale może pojawić się nawet do 24 godzin po ekspozycji na szkodliwe czynniki. Czasem wystarcza nawet mała dawka promieniowania słonecznego. Gdy zauważymy takie objawy u naszego dziecka, niezbędne jest jak najszybsze zgłoszenie do lekarza. Poparzona skóra wymaga właściwego leczenia, ponieważ choroba może prowadzić do trwałych przebarwień i blizn na skórze.