Rozwiewamy tajemnicę: dlaczego frytki z McDonald’s są nieodparcie pyszne?

Amerykański pisarz Eric Schlosser odkrywa nieznane sekrety McDonald’s w swojej książce „Fast Food Nation”, której fragmenty opublikowano w styczniowym numerze bostońskiego miesięcznika „The Atlantic Monthly” w 2001 roku. Pomimo że tekst został szybko usunięty ze strony internetowej magazynu, książka Schlossera przez cały rok zdominowała listę bestsellerów „The New York Times”.

Z punktu widzenia tłumacza, za wydawałoby się niewinną i apetyczną żywnością oferowaną przez McDonald’s kryje się skomplikowana nauka, zaawansowana technologia oraz celowany marketing, głównie skierowany do najmłodszych. Osoby, które bezrefleksyjnie przyjmują propagandę korporacyjną McDonald’s, przedstawiającą ich produkty jako zdrowe, a restauracje jako idealne miejsce na spędzenie czasu wolnego w gronie rodziny, mogą być zdumione. Przygotujcie się na prawdę, która jest bardziej kompleksowa niż McDonald’s chciałby ujawnić. Smacznego!

Ray Kroc, jeden z twórców McDonald’s napisał w swojej autobiografii: „Smażenie frytek było dla mnie prawie święte”. Jego proces przygotowywania frytek był rygorystycznie powtarzanym rytuałem. W pierwszych latach istnienia sieci McDonald’s, frytki były przyrządzane od podstaw każdego dnia. Ziemniaki typu Russet Burbanks obierano, krojono w paski i smażono w kuchniach McDonald’s. Jednak w połowie lat sześćdziesiątych, kiedy sieć McDonald’s rozprzestrzeniła się na cały kraj, zdecydowano obniżyć koszty, ograniczyć liczbę dostawców i upewnić się, że frytki mają jednakowy smak we wszystkich restauracjach.

Proces przejścia na mrożone frytki rozpoczął się w McDonald’s w 1966 roku. Zmiana ta przeszła niezauważona przez większość klientów, ale miała ogromny wpływ na rolnictwo i dietę Amerykanów. Co było wcześniej powszechnym pokarmem, stało się teraz technicznie zaawansowanym produktem przemysłowym. Dzisiejsze frytki McDonald’s pochodzą z olbrzymich fabryk, które mają zdolność do obrania, krojenia, smażenia i mrożenia miliona kilogramów ziemniaków dziennie. Gwałtowna ekspansja McDonald’s i popularność ich tanich, masowo produkowanych frytek przekształciła amerykańskie nawyki żywieniowe. W 1960 roku Amerykanie spożywali średnio około 40 kg świeżych ziemniaków i 2 kg mrożonych frytek, podczas gdy w 2000 roku te proporcje zmieniły się na 25 kg świeżych ziemniaków i 15 kg mrożonych frytek. Obecnie McDonald’s jest największym nabywcą ziemniaków w Stanach Zjednoczonych.

Ciąg dalszy tej historii poświęcony jest smakowi frytek McDonald’s, który odegrał kluczową rolę w sukcesie sieci. Frytki generują większe zyski niż hamburgery i są nagradzane przez klientów, konkurencję, a nawet krytyków. Jego unikalny smak nie wynika jednak z rodzaju ziemniaków używanych przez McDonald’s, technologii stosowanej w procesie produkcji czy specjalistycznego sprzętu do smażenia. Inne sieci fast-food również korzystają z ziemniaków Russet Burbanks, zamawiają frytki od tych samych dostawców i korzystają z podobnego sprzętu w swoich kuchniach. Kluczem do smaku frytek jest rodzaj oleju, w jakim są one smażone. Przez dziesięciolecia, McDonald’s smażył swoje frytki w mieszance oleju z nasion bawełny i 93% tłuszczu wołowego. Mieszanka ta dawała frytkom charakterystyczny smak, lecz istotnie zwiększała zawartość szkodliwych tłuszczów w każdym gramie produktu.

W 1990 roku, z powodu narastającej krytyki dotyczącej zawartości cholesterolu we frytkach, McDonald’s przeszedł na czysto roślinny olej. Spowodowało to jednak problem: jak przyrządzić frytki o smaku wołowiny bez użycia tłuszczu wołowego? Wgląd w skład frytek McDonald’s sugeruje rozwiązanie tego problemu. Na końcu listy składników znajduje się niepozorny, ale tajemniczo brzmiący element: „naturalny smak”. Ten składnik pomaga zrozumieć, dlaczego frytki McDonald’s smakują tak wyjątkowo i dlaczego wiele szybkich dań – a w zasadzie większość jedzenia dostępnego w USA – ma swój specyficzny smak.